Bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi (Ef 6, 10)

Bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi (Ef 6, 10)

Kiedyś w czasie rekolekcji usłyszałam pewną historię:

Już tam byłem, gdy przyszła ta kobieta. Bardzo elegancka i bardzo bogata. To było widać na pierwszy rzut oka. Kroczyła pewnie i wyglądała na bardzo zdesperowaną. Nie była wtajemniczona, wprowadził ją jeden z nas. Dostaliśmy zadanie. Mamy utworzyć krąg i wysłać diabelską siłę do tego mężczyzny, żeby go zniszczyła. Kobieta czuła się upokorzona. Tyle lat walczyła o jego miłość, znali się szmat czasu, i teraz, gdy wreszcie umarła ta jego żona, mogli być razem. Ale on nie chciał. Zwyczajnie ją odtrącił. Odtrącał ją właściwie cały czas. Bo był żonaty. A ona miała męża. Co za idiotyzm. Jego żona była śmiertelnie chora, a ona chętna, żeby ją zastąpić. Z mężem nie łączyło jej właściwie nic, oprócz pieniędzy. On był całkowitym przeciwieństwem jej męża – dobry, mądry, opiekuńczy i… taki niedostępny. Ale była uparta, postanowiła być zawsze blisko i czekać na okazję. Pocieszała go w trudnych chwilach, ocierała łzy, nawet była miła dla jego żony. A on ją tak potraktował! Powiedział, że nie może być z nią, bo to nie byłoby zgodne z jego wiarą. Bo za bardzo kocha Boga i swoją zmarłą kilka miesięcy temu żonę. Jak mógł! Takiej zniewagi nie przeboleje. Zemsta jest słodka, więc mają robić to, co do nich należy, potem wypisze czek. Cena nie gra roli.

Zaczęliśmy więc odprawiać standardowy rytuał, w czasie którego, wśród syków i mrożących krew w żyłach odgłosów, pojawił się Zły. Zlecenie zostało przyjęte. Spokojna głowa, ten człowiek jest już skończony.

Po pewnym czasie, trudno powiedzieć po jakim, może po 15 minutach, może szybciej, przy tych samych dźwiękach, a może jeszcze bardziej przerażających, powrócił nasz zleceniobiorca. Jeszcze bardziej zły niż na początku. Okazało się, że nic nie mógł zrobić. Kompletnie nic! Ten człowiek żył zbyt blisko Boga i z Bogiem. Chroniły go wszystkie dostępne sakramenty. Codziennie modlił się żarliwie i prowadził pobożne życie. Mamy go więcej nie wysyłać do takich ludzi!!

Zaraz, zaraz… to jest Ktoś silniejszy niż ten tutaj??? Ktoś, kto ma większą moc, której nawet siły zła nie przemogą? To był początek mojego nawrócenia… Byłem satanistą.

Jest to budujące świadectwo mocy Bożej w życiu człowieka. Stanięcie pod sztandarem Pana Jezusa już samo w sobie jest skuteczną bronią przeciwko wszelkiemu złu.

Temat zagrożeń duchowych oraz wpływu (lub nie) szatana na zło tego świata, bywa często komentowane w mediach. Jedni przestrzegają, inni pukają się w głowę, a jeszcze inni nie każą dać się zwariować. W końcu takie czasy. Pewnych sytuacji po prostu nie da się uniknąć. Lub może trzeba być bardziej postępowym, mniej zacofanym, otwartym na zmiany. Ja wiem jedno – zła nie wolno bagatelizować. Ono wdarło się w naszą codzienność tak przebiegle, że czasami jest już go trudno odróżnić od dobra. Coś, co pozornie wydaje się dobre, jest w gruncie rzeczy złe i rodzi niebezpieczeństwo zniewolenia.

Pójście do wróżki dla towarzystwa, wywoływanie duchów dla zabawy, czytanie horoskopów dla zabicia czasu, noszenie znaków i symboli satanistycznych na ubraniach (nawet nie do końca świadomie), wiara w zabobony, kupowanie podejrzanych zabawek i gier, uzależnianie się od posiadania rzeczy, korzystanie z bioenergoterapii i homeopatii, uprawianie jogi, czy karate itd. – to wszystko może być bardzo ryzykowne. Nie można przecież dwóm panom służyć… Tak jak nie można nazywać siebie uczniem Jezusa, jeśli na palcu świeci pierścień Atlantów, a na nadgarstku zawiązana jest czerwona nitka. Lub jeśli kupowana jest dziecku kolejna zabawka, której pochodzenia nie jesteśmy pewni…

Jesteśmy wciąż narażani na kuszenie złego poprzez spłycanie powagi grzechu, czerwonych tasiemek, talizmanów i innych paskudztw. To wszystko, a także wiele innych, jak wiara w moc kadzidełka, w piątek 13-go, w czarnego kota, czy inny pech, godzą w pierwsze przykazanie Dekalogu – nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.

Na szczęście nie jesteśmy bezwolni w walce ze złem. Jedną z broni jest po prostu niekorzystanie z tych wszystkich pseudo-atrakcji, a także poszukiwanie tylko takich wartości, w których można odnaleźć Boga. I wierność prostej wskazówce z 1 Tes 5, 22:  „unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła”.

Nie lękajmy się zatem i trwajmy mocni w wierze. I mądrze wybierajmy z tego, co podsuwa nam życie. 

W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! (Ef 6, 10-17)