Pocałunek Judasza

Pocałunek Judasza

Dziś znowu to zrobił. Judasz… Zwykły zdrajca i donosiciel… Fałszywy obłudnik…  Był bliżej niż inni,  dlatego jego cios był silniejszy. Niespodziewany. Niesprawiedliwy…

Użalam się nad sobą, a przecież moje cierpienie jest niczym w porównaniu z cierpieniem Ukrzyżowanej Miłości.

Dziś ujawnił się w kimś, komu ufałam.  Wtedy zdradził samego Boga. Więc powinnam być spokojna. Bo przecież Pan Jezus to wszystko pokonał  i wie, co czuję. I jest przy mnie. Pociesza mnie… To dlaczego tak to boli…? Jemu też przyjaciel najzwyczajniej w świecie wbił nóż w plecy. Bo uwierzył tamtym. Stanął po stronie większości. Dał się im przekonać mimo, że widział te wszystkie cuda. Na własne oczy oglądał rozmnożenie chleba. Był w łodzi podczas burzy, gdy Jezus jednym słowem uciszył wicher. Widział jak poddawały się Mu nawet złe duchy. Był przecież wśród nich! Wśród Dwunastu, których wybrał Pan Jezus, i którym dał Swoją moc. Miał głosić Dobrą Nowinę. Na równi z pozostałymi Apostołami cieszył się zaufaniem współbraci do ostatniej chwili. Nawet podczas Ostatniej Wieczerzy nie widzieli w nim zdrajcy… Ale Jego serce płakało… On wiedział.

Judasz… uwierzył tym, którzy sami bali się o siebie. Uwierzył, że ma moc rozeznania, a tymczasem stchórzył i zwątpił. Chciał dobrze a nie źle. Pomóc chciał. Jakoś. I chyba bardziej sobie, dlatego nauka jego Pana rozpłynęła w dźwięku 30 srebrników…

Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: «Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną». Lecz oni odparli: «Co nas to obchodzi? To twoja sprawa». Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się. Arcykapłani zaś wzięli srebrniki i orzekli: «Nie wolno kłaść ich do skarbca świątyni, bo są zapłatą za krew». Po odbyciu narady kupili za nie Pole Garncarza, na grzebanie cudzoziemców. Dlatego pole to aż po dziś dzień nosi nazwę Pole Krwi. Wtedy spełniło się to, co powiedział prorok Jeremiasz: Wzięli trzydzieści srebrników, zapłatę za Tego, którego oszacowali synowie Izraela. I dali je za Pole Garncarza, jak mi Pan rozkazał. [Mt 27, 3-10]

Ty judaszu!… kłamco… tchórzu…  hipokryto… Jakże łatwo jest mi oceniać innych… Ja bym nigdy… nigdy…

Nigdy…? A Aborcja i eutanazja (wykonane zgodnie czy wbrew prawu)? Gwałt, przemoc, obmowa, kłamstwo? Pycha? Wyśmianie, obrażanie uczuć religijnych (jakichkolwiek), rozwiązłość, lenistwo, korupcja, wyjmowanie drzazgi z oka sąsiada a upychanie belki we własnym, bycie złym przełożonym, złym pracownikiem, oszustem, naciągaczem, pozorantem, hipokrytą…? To wszystko zdrada. Pocałunki Judasza… Bo wydaje się, że wiemy lepiej… Lub może tak jest po prostu wygodniej…

Nie. To nie gwoździe Cię przybiły, Panie Jezu, lecz mój grzech… I tylko Ty, Panie, potrafisz z mojej słabości wydobyć moc. Dlatego wybacz mi każdą moja zdradę, każdy mój bunt i upadek, i pomóż mi wstać… Żeby nie było za późno… Żeby mój grzech nie zdążył mnie zabić i zamknąć drogi do Ciebie. Tak jak Judaszowi…

Dziś sama doświadczam zdrady i podeptania. Dlatego proszę, pomóż mi, Panie, cierpliwie i z ufnością przeżywać tę niesprawiedliwość. W pokorze i cichości. Bez narzekania. Tak, jak Ty przeżyłeś. I przemień to wszystko w dobro. Bo tylko Ty, Panie Jezu, możesz wszystko. I proszę, naucz mnie wybaczać moim oskarżycielom. I moim winowajcom. Wszystkim. Bez wyjątku.

+