Mój sposób na depresję

Mój sposób na depresję

Atakuje po cichu. Nieleczona potrafi skutecznie odebrać sens wszystkiemu. Depresja. Jak sobie z nią poradzić? Znam sposób.

Po pierwsze i najważniejsze – pozwól sobie pomóc – lekarz, leki, wsparcie rodziny itp. Bez tego nie sposób zacząć. Nie sposób myśleć. Nie tylko pozytywnie, ale w ogóle jasno i konkretnie, gdyż pochłania nas wówczas jakaś taka wszechogarniająca beznadzieja, rozpacz, smutek, wszystko nas wtedy przerasta. Najprostsza czynność potrafi sprawić trudność nie do pokonania. Ciężko jest być wtedy skoncentrowanym, czego głównym powodem są m.in. zaburzenia snu. Łatwo więc o pomyłki i zaniedbania, np. w pracy.

Drugi i równie ważny krok – skorzystaj z dodatkowego antydepresanta. Najlepszego jakiego znam, tj. z Różańca. Jeśli masz trudność z tą modlitwą, nie jesteś w stanie odmówić nawet dziesiątki, zacznij od tego, od czego ja zaczynałam – owiń Różaniec luźno wokół dłoni i tak postaraj się zasypiać. Trzymaj się go, jak dziecko, które trzyma się ręki lub spódnicy Mamy, bo wie, że dzięki temu się nie zgubi. Z czasem zaczniesz odmawiać kolejne Zdrowaś Maryjo, aż dojdziesz do pełnej Tajemnicy, a w końcu może odkryjesz Nowennę Pompejańską. Zobaczysz, to się zadzieje samo, tylko nie wypuszczaj Różańca z dłoni.

Trzeci krok – czerp z dobrodziejstw Kościoła, a wśród nich z Mszy z modlitwą o uzdrowienie. Poszukaj w swojej okolicy, może w sąsiedniej parafii, jest ich coraz więcej. I ufaj. JEZUS PRAGNIE CIĘ UZDROWIĆ. I pamiętaj – Bóg działa również przez ludzi, dlatego nie rezygnuj z lekarza i bądź pod jego kontrolą.

Wyjdziesz z tego. Tak jak i ja wyszłam.