"Tylko rzeczy małe i liche są łatwe"

„Tylko rzeczy małe i liche są łatwe”

Niedziela. Chwila dla siebie. Patrzę w niebo. Doświadczam. Podziwiam. Zachwycam się doskonałą synchronizacją ptaków w locie. Niczego szczególnego nie robią, po prostu lecą. Bóg dał im skrzydła a one wykorzystują je w sposób idealny. Bez ćwiczeń, bez oczekiwania na uznanie, bez zastanawiania się, czy wypada.

A ja? Jak ja wykorzystuję Boże dary i talenty? Czy potrafię docenić, to co mam? Czy może skupiam się na tym, czego nie mam? Jak zachowuję się, gdy coś nie wychodzi po mojej myśli, tak jak ja sobie to zaplanowałam? Czy ufam, że jestem tylko częścią Stworzenia, czy raczej ogarnia mnie złość, że często nie mam wpływu na to, co mnie spotyka? Wierzę czy zapominam, że wszystko jest potrzebne, że im bardziej nie potrafię sobie z czymś poradzić, tym bardziej objawić się może Boża MOC, która DOSKONALI SIĘ W mojej SŁABOŚCI i daje potrzebną siłę, żeby żyć dalej?

Tak sobie myślę, że im częściej nie jesteśmy sobą, gdy ukrywamy się za maskami i udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, bo takimi chcą nas widzieć inni lub myślimy, że chcą, gdy domagamy się akceptacji za wszelką cenę i kosztem najwyższych wartości, gdy nasze plany i oczekiwania przestają synchronizować się z rzeczywistością a my kurczowo trzymamy się własnego scenariusza na życie, tym szybciej pogrążamy się w chaosie, zwątpieniu, smutku. Tracimy sens naszego powołania. Gubimy radość z bycia dzieckiem Króla. Dopada nas beznadzieja.

A zatem… Unoszę wyżej ręce do Nieba i chcę… pozwalam jeszcze bardziej… poprowadzić się drogą, którą nie chciałam iść. I wierzę, że może już za najbliższym zakrętem czeka na mnie coś niewyobrażalnie lepszego niż to, co sobie sama zaplanowałam… Bo 👉 „Każda rzecz wielka musi kosztować i musi byś trudna. Tylko rzeczy małe i liche są łatwe!” – Ks. kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia.